Zanim podejmiesz decyzję o wykonaniu zabiegu medycyny estetycznej, sprawdź, kim jest osoba, w której ręce oddajesz to, co masz najważniejsze – swoje zdrowie i urodę.
Zainteresowanie możliwościami, jakie oferuje medycyna estetyczna stale rośnie. Wraz ze zwiększającą się ilością entuzjastów przybywa również liczba osób szkolących się na specjalistów w tej dziedzinie. Należy jednak pamiętać, że kilkugodzinny kurs z wybranego zabiegu medycyny estetycznej nie uczyni z nikogo specjalisty i nie zagwarantuje pełnej wiedzy i doświadczenia, których wymaga praca z pacjentem.

dr Waldemar Jankowiak z Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging
Lekarz (nie)lekarz
Każdy udający się do kliniki urody pragnie mieć tę pewność, że osoba wykonująca zabieg nie wyrządzi mu krzywdy. W momencie ujrzenia na ścianie certyfikatów czujemy się nieco spokojniejsi. Pytanie czy słusznie? Otóż nie do końca. Zapytacie z pewnością dlaczego? Niestety dyplomy, które widzimy w gabinecie nie zawsze znajdują swoje odzwierciedlenie w umiejętnościach. Mogą to być zaświadczenia uzyskiwane na bezprawnych, niemających z medycyną wiele wspólnego, szkoleniach komercyjnych, które odbywają się również dla osób bez wykształcenia lekarskiego. – Tego rodzaju dyplomy trafiają w ręce osób niebędących lekarzami, bez prawa do wykonywania zabiegów lekarskich i używania w tym celu produktów leczniczych i wyrobów medycznych, a do takich zaliczają się m.in. preparaty toksyny botulinowej oraz kwasu hialuronowego, stosowane do popularnych zabiegów upiększających – wyjaśnia dr Waldemar Jankowiak z Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, które wydało w tej sprawie oficjalne stanowisko.
Zatem skąd powinniśmy czerpać wiedzę?
To, kto może wykonywać zabiegi lekarskie i jakie wymagania powinny spełniać preparaty dopuszczone do obiegu, regulują m.in.: Ustawa o zawodzie lekarza, Ustawa o działalności leczniczej oraz Prawo farmaceutyczne. W momencie gdy chcielibyśmy zweryfikować czy osoba, do której udajemy się na wizytę, posiada odpowiednie kwalifikacje do wykonywania zabiegów, poszukajmy jej na liście osób certyfikowanych przez poważaną lekarską organizację. W Polsce działa ich co najmniej kilka. Obok PTMEiAA są to m.in. Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych oraz Polskie Towarzystwo Dermatologiczne – Sekcja Dermatologii Estetycznej. Każda z nich udostępnia listę lekarzy, którzy mają wiedzę i kompetencje, by wykonywać zabiegi z zakresu medycyny estetycznej. Uniknąć niebezpieczeństwa pozwoli nam również przeprowadzenie sondy wśród znajomych. Z ich pomocą łatwiej przyjdzie nam wybrać najbezpieczniejszą z opcji.
A nuż coś się wydarzy…
Pamiętajmy, że zabieg wstrzyknięcia toksyny botulinowej lub kwasu hialuronowego wiąże się z ingerencją, podaniem preparatu w ciało, co zawsze związane jest z ryzykiem. Osoba bez wykształcenia medycznego nie będzie w stanie zaoferować nam odpowiedniej opieki, gdy wydarzy się coś nieprzewidzianego. – Tylko lekarz może ocenić stan zdrowia pacjenta kwalifikujący lub dyskwalifikujący go do zabiegu, poinformować go o koniecznym w niektórych przypadkach dodatkowym leczeniu, zagrożeniach i możliwych działaniach niepożądanych wynikających z zastosowania preparatu. Są one bardzo rzadkie, ale mogą się zdarzyć – wyjaśnia dr Waldemar Jankowiak. – Jedynie lekarz jest również w stanie zapewnić właściwe warunki podania preparatu czy też odpowiednio zareagować chociażby na reakcję anafilaktyczną, do której może dojść u osoby uczulonej na składniki preparatu. Bez właściwej, natychmiastowej pomocy medycznej skutki mogą być nawet tragiczne dla zdrowia – ostrzega lekarz. W procesie przygotowań do zabiegu niebagatelną rolę odgrywa również wybór preparatu do iniekcji.
Wybieraj mądrze
Jakość preparatu nie powinna budzić żadnych wątpliwości. Zwróćmy uwagę na to, z oferty jakiego producenta produkt pochodzi, czy znajduje się w hermetycznie zamkniętym opakowaniu i jaka jest jego data ważności. – Ponadto należy pamiętać, że tylko co do preparatów pochodzących z autoryzowanego źródła, możemy mieć pewność, że były przechowywane w odpowiednich warunkach i ich użycie nie naraża pacjenta na ryzyko – dodaje Agnieszka Kamola z firmy NewDerm, dystrybuującej produkty na bazie kwasu hialuronowego Teosyal. Liczący się na rynku, odpowiedzialni producenci nie dystrybuują swoich produktów wśród kosmetyczek, dlatego jeśli trafimy na taką osobę i będzie ona chciała wykonać nam zabieg z użyciem preparatu toksyny botulinowej czy kwasu hialuronowego, będzie to znak, że weszła w jego posiadanie bezprawnie. Zwróćmy zatem uwagę, do kogo udajemy się na zabieg i jaki preparat proponuje nam ta osoba, by z kliniki urody wyjść w pełni zadowolonym – pięknym i zdrowym.
Dodaj komentarz